Flickr

Instagram

Instagram

środa, 28 października 2015

Jesienny look








 sweater - Quiosque / coat - Mohito / trousers - River Island / shoes - New Look / bag - Mohito

wtorek, 20 października 2015

Kolorowe kanapki

Za oknem pogoda nas nie rozpieszcza, a szarsza rzeczywistość może przytłoczyć nawet największego optymistę, dlatego zdradzę Wam dzisiaj mój pomysł na kolorowe i oczywiście zdrowe śniadanie:) Do przygotowania dwóch rodzajów kanapek, będziecie potrzebować następujących składników  :

I
  • dojrzałe awokado
  • cytryna
  • suszone pomidory
  • suszone śliwki
  • pomidor
  • pieprz
Awokado należy przekroić wzdłuż, do pestki. Następnie usuwamy pestkę i delikatnie oddzielamy łyżką miąższ od skórki. Miąższ rozgniatamy widelcem i skrapiamy cytryną. Plaster suszonego pomidora oraz śliwki kroimy w drobne kosteczki i mieszamy z awokado. Wszystko doprawiamy pieprzem. Tak przygotowaną pastę nakładamy na kromkę z plastrem pomidora.

II
  • twaróg chudy
  • olej lniany
  • rzodkiewka
  • ogórek
  • jogurt naturalny
  • szczypiorek
  • pieprz
Twaróg rozgniatamy widelcem, rzodkiewkę oraz ogórek ścieramy na tarce o dużych oczkach. Następnie wszystkie składniki mieszamy z jedną łyżką jogurtu naturalnego oraz 1-2 łyżkami oleju lnianego ( tutaj możecie sprawdzić na co zwracać uwagę przy zakupie oleju ) i doprawiamy pieprzem. Tak przygotowaną pastę nakładamy na kanapki. Jeżeli zostanie nam rzodkiewka i ogórek, możemy dodatkowo pokroić na kanapki i posypać pokrojonym szczypiorkiem.


No i oczywiście chleb, ja używam pumpernikiel. Jeżeli macie ochotę na więcej przypraw to jak najbardziej możecie doprawić do smaku. Mi wystarcza sam pieprz. Mój zestaw śniadaniowy obejmuje również słodką herbatę ( ponieważ nie lubię słodyczy, a szczególnie czekolady, niedobór cukru nadrabiam słodkimi napojami ) i to bardzo słodką, dlatego cukier staram się zastąpić innymi słodzikami pochodzenia naturalnego. Ostatnio odkryłam cukier brzozowy ( ksylitol ), który według mnie, idealnie nadaje się do herbaty.


Smacznego :)

środa, 14 października 2015

Europejski Dzień Walki z Rakiem Piersi

Czy wiecie jaki dzisiaj mamy dzień? No tak, zapewne ktoś odpowie czwartek i w dodatku 15 października... Zgadza się, ale cóż takiego szczególnego jest w tym dniu? Jeżeli ktoś jeszcze nie wie bądź zapomniał to ja mu oczywiście chętnie przypomnę, dzisiaj mamy Europejski Dzień Walki z Rakiem Piersi. Październik został w ogóle uznany Miesiącem Walki z Rakiem Piersi. Nie chce Was tu zamęczać ani straszyć statystykami, ale nie da się ukryć, że zachorowalność na nowotwór piersi jest duża. Dlatego właśnie ten dzień ma przypominać kobietom, jak ważny jest styl życia oraz profilaktyka w walce z tym nierównym przeciwnikiem. Z własnego doświadczenia wiem, że niestety umówienie się w Polsce do lekarza w krótkim czasie,  graniczy z cudem, jednak niech to Was nie zniechęca, bo nawet jeden dodatkowy dzień z bliskimi, otrzymamy dzięki badaniom, jest wart wszystkich kolejek świata :) Nie zapominajmy również, jak ważne jest samobadanie. Myślę, że 5-10 min w miesiącu to bardzo mało, w porównaniu do tego, ile możemy otrzymać w zamian! A może w związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia, zamiast kolejnej torebki, podarujecie bliskiej osobie, a także sobie prezent, w postaci np. badania USG :) Poniżej zamieszczam link do strony na której znajdziecie krótki opis JAK WYKONAĆ BADANIE PIERSI W DOMU : http://www.europadonnapila.pl/site,73,profilaktyka-raka-piersi.html










scarf - NN / coat - Reserved / shirt - Stradivarius / jeans - Zara / shoes - H&M / bag - NN

czwartek, 8 października 2015

Tatry - wędrówka w chmurach

Jak już wspomniałam ostatnio na Instagramie, w końcu udało mi się namówić pewną całkiem fajną dziewczynę, posługująca się pseudonimem Syme, do napisania jednego posta na moim blogu. Miało być o czymkolwiek, padło oczywiście na góry, jej ukochane góry. Mam nadzieje, że ten jeden wpis, zmobilizuje ją do jeszcze paru :) Miłego czytania i oglądania zdjęć :)

Zakładałam, że opisanie jednej z moich największych pasji powinno być proste. Ubiorę myśli w słowa i po prostu popłynę. Jednak jak podzielić się tą miłością, by nie popaść w śmieszność, jak uczciwie opowiedzieć o przyjacielu, którego znamy tylko z najlepszej strony?
Góry są magiczne, ale tylko z pozoru wydają się być na wyciągnięcie naszej ręki. Wystarczy przecież spakować plecak, wziąć mapę i ruszać w drogę. Warto jednak wszystko dokładnie zaplanować, by nie spędzić później nocy pod gołym niebem, tak jak ja kiedyś. Woda, ciepłe ubrania, żywność (najlepiej zabrać i kanapki, i coś słodkiego, co doda nam energii podczas podejścia), mapa i latarka to niezbędne wyposażenie niezależnie od pory roku. Jako osoba przezorna zawsze zabieram najwięcej rzeczy. Czy pomagają w chodzeniu? Nie. Czy wszystkich potrzebuję? Nie. Ale przecież nie o to chodzi. Powinien zwyciężyć zdrowy rozsądek, o ile zbyt często nie wybiera się na L4.
Niezależnie od tego czy jedziemy w Beskidy, Bieszczady czy Tatry warto rozważyć nocleg w schronisku, chatce studenckiej, lub też bacówce czy namiocie. To od nas zależy, ile rzeczy chcemy zabrać ze sobą i jak zamierzamy spędzić wolny czas.
Na początek wspaniale jest się wybrać z jednym z kół przewodników górskich, by przekonać się czy taka forma spędzania czasu nam odpowiada. Poznając swoje możliwości oraz pokonując słabości sięgamy dalej i śmielej.
Tatry są po polskiej stronie wchodzą w skład Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN). Polska część Tatr dzieli się na Tatry Wysokie i Tatry Zachodnie. I to te drugie ukochałam najbardziej.
Może nie są tak spektakularne jak Tatry Wysokie, ale na szlakach (poza tymi prowadzącymi na Giewont) jest znacznie mniej turystów. To czyni je piękniejszymi. Przecież dopiero oderwanie się od tej wielkomiejskiej dżungli, zatłoczonych Krupówek i wejście ponad Doliny: Chochołowską, Kościeliską czy np. Małej Łąki pozwala nam odetchnąć, wyciszyć się i cieszyć otaczającą nas przyrodą.
"W ciągu miesiąca intensywnego życia w górach przeżywa się tyle, co zwyczajnie w czasie kilku lat; to jest zajęcie dla ludzi zachłannych na życie – życia człowiekowi jest za mało."
(Jerzy Kukuczka)

Syme












Fot. Syme

poniedziałek, 5 października 2015

Dolny Śląsk - Ząbkowice Śląskie

Moja kolejna wycieczka zaprowadzi Was do małego, ale jakże uroczego miasteczka na Dolnym Śląsku, a mianowicie Ząbkowic Śląskich. Kolorowe kamienice okalające rynek, Ratusz, w iście baśniowym stylu i oczywiście  Krzywa Wieża to powód, dla którego warto na chwilę zrezygnować z wyznaczonej trasy.


Początki miasta sięgają II p. XIII w., jednak w tamtym okresie, aż do 1945 r. nosiło ono nazwę Frankenstein. W roku 1858 prawie całe miasto strawił pożar i było to ostatnie zdarzenie, które spowodowało tak ogromne zniszczenia. Miasto odbudowano, dzięki czemu możemy się cieszyć jego widokiem do dziś.


W rynku znajduje się również przepiękny ratusz, jest on już szóstą budowlą postawioną w tym samym miejscu od początku założenia miasta.  Obecna pochodzi z lat 1862-1864. Odbudowa ratusza po pożarze miała kosztować ogromną sumę pieniędzy w związku z czym władze miasta wybiły miedziany medal  z wizerunkiem starego ratusza z jednej strony oraz ruin z drugiej i sprzedawano go w Niemczech. Takim sposobem zebrano pieniądze na jego odbudowę. Obecnie w ratuszu mieści się Biblioteka oraz Urząd Stanu Cywilnego.


Gdy już nacieszymy się widokiem ratusza, wystarczy wejść w ulice św. Wojciecha, znajdującą się nieopodal ratusza, gdzie naszym oczom ukaże się wysoka na 34 m wieża, w dodatku krzywa. ;) Jej odchylenie od pionu wynosi 2,12 m., Źródła wskazują na różne przyczyny odchylenia jak na przykład trzęsienie ziemi w 1590, przypuszczano również, że celowo została tak wybudowana.
Kiedy poczujemy zmęczenie, możemy usiąść na ławce w rynku bądź wstąpić na kawę do kawiarni.


 To byłoby na tyle ciekawostek na temat Ząbkowic Śląskich :) Jeżeli macie ochotę na więcej konkretów, załączam link do strony http://zabkowiceslaskie.pl/pl/strony/ciekawostki-i-atrakcje-zabkowic-slaskich/.