Flickr

Instagram

Instagram

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Lakier do paznokci w sprayu marki Nails Inc.

Ostatnio miałam przyjemność wypróbować lakier do paznokci w sprayu "Paint Can" marki Nails Inc. Lakier jest dostępny od listopada 2015 w Wielkiej Brytanii, niestety nie wiem czy można go już kupić w Polsce. Ja mój otrzymałam w prezencie. Kochana, jeszcze raz wielkie dzięki za pomoc!

Lakier dostępny jest w dwóch kolorach: różowym i srebrnym. Zgodnie z instrukcją, najpierw należy nałożyć bazę do paznokci (jest ona konieczna), producent poleca 2 in 1 BASE AND TOP COAT oczywiście marki Nails Inc., odczekać chwilę aż wyschnie, a następnie potrząsnąć mocno lakierem i rozpylić go na paznokciach. Na koniec możemy utrwalić lakier utwardzaczem i tu znowu rekomendowana jest 2 in 1 BASE AND TOP COAT marki Nails Inc



W związku z tym, że za różem nie przepadam, do wyboru pozostał mi kolor srebrny. Rozpylanie lakieru na paznokciach na pewno należy wykonywać w łazience bądź na zewnątrz, ponieważ wszystko w bliskiej odległości łącznie z nami zostanie pokryte drobinkami srebra. Pod lakier koniecznie trzeba położyć bazę, inaczej lakier nie utrzyma się na paznokciach (próbowałam). Ja użyłam zarówno 2 in 1 BASE AND TOP COAT oraz utwardzacza firmy PAESE, który również się sprawdził, jednak 2 in 1 BASE AND TOP COAT, polecane przez producenta, szybciej schnie tak jak i lakier. Nałożenie tylko bazy i kolejno lakieru sprawi, że zaczyna on odpryskiwać już po ok. 1 dniu. Jeżeli pomalujemy paznokcie bazą, spryskamy lakierem, a następnie pomalujemy lakierem top coat, utrzyma się mniej więcej 3 dni. Malując paznokcie, pojemnik musimy trzymać w odpowiedniej odległości, ok. 10-15cm. Jeżeli zrobimy to jednym, szybkim ruchem, wystarczy jedno wstrząśniecie puszką, ale w przypadku malowania każdego paznokcia osobno, lepiej zrobić to przed każdym nałożeniem.

Paznokcie przed i po umyciu 


Po tym jak lakier wyschnie, pozostałości na skórze zmywamy ciepłą wodą z mydłem. Najlepiej napełnić umywalkę bądź miseczkę i włożyć na chwilę palce. Pod bieżącą wodą jest to trochę trudniejsze. Polecam paznokcie malować przed kąpielą, przynajmniej będziemy mieć pewność, że wszystkie drobinki, które na nas pozostaną, zmyjemy z siebie.
Dodatkowa kwestia, która mnie nurtuje, to wydajność takiego lakieru. Przecież spora jego część ląduje dodatkowo na naszej skórze. Nie wiem czy to taki dobry pomysł, tym bardziej, że nie należy on do najtańszych, 10 £ za 50 ml, w Polsce podobno będzie kosztował ok. 70 PLN. Do tego dochodzi 2 in 1 BASE AND TOP COAT - cena to 8 £.


No cóż, po tym całym testowaniu, dalej mam mieszane odczucia co do lakieru, jednak trzeba przyznac, że jest to duże ułatwienie w malowaniu paznokci, zwłaszcza prawej ręki (oczywiście w przypadku osób praworęcznych). Tak czy inaczej czekam na inne kolory, np. czerwony.

środa, 20 stycznia 2016

Pomidorowa na słodko-ostro

W dzisiejszym poście mam dla Was coś zdrowego, idealnego na zimowe dni. Pomidorową, która rozgrzeje Was w chłodne popołudnia.
Do jej przygotowania będą Wam potrzebne nw. składniki.

Wywar:
  • 1,25 l wody,
  • 4-5 marchewek,
  • 1 pietruszka,
  • mały kawałek selera,
  • 4 łyżeczki szwajcarskiego bulionu warzywnego - dostępny w sklepach ze zdrową żywnością (produkt bezglutenowy, nie zawiera drożdży, konserwantów, barwników, sztucznych aromatów, genetycznie modyfikowanych składników),
  • 1 liść laurowy,
  • 2 ziela angielskie,
  • 2 łyżeczki sosu sojowego,
  • 2 łyżeczki natki pietruszki,
  • 1-2 łyżeczki pieprzu cayenne,
  • ewentualnie odrobina soli do smaku.

Do naszej pomidorowej, będą nam również potrzebne:
  • 3 pomidory,
  • 80 g koncentratu pomidorowego,
  • 100 g śmietany 18% do zupy,
  • stewia,
  • grzanki z chleba orkiszowego. 

Składniki na wywar gotujemy, aż warzywa zrobią się miękkie. Następnie warzywa odcedzamy.
Do wywaru dodajemy zblenderowane pomidory oraz koncentrat.

Marchewkę, pietruszkę, seler również blenderujemy na gładką masę (ja to robię z odrobiną wywaru) i dodajemy do zupy.

W osobnym naczyniu np. słoiku, mieszamy dokładnie śmietanę z niewielką ilością zupy, do uzyskania jednolitej konsystencji i wlewamy całość do pomidorowej. Cóż, nie wszystko można (warto) zastąpić czymś zdrowym :), ale jeżeli bardzo chcecie, możecie oczywiście użyć jogurtu naturalnego.

Stewii dodajemy odrobinę, na końcówce łyżeczki, jeżeli zupa jest za mało słodka. Naprawdę niewiele, pamiętajmy, że stewia jest bardzo słodka.

Kromki chleba orkiszowego kroimy w małe kostki (nóż do pizzy jest do tego idealny) i podpiekamy ok.5 min w piekarniku. Dodajemy do zupy.


Smacznego :)

piątek, 15 stycznia 2016

Jaskinia Niedźwiedzia - Sudety

Jaskinia Niedźwiedzia, to jedna z największych atrakcji Sudetów. Znajduje się w Masywie Śnieżnika, nieopodal wsi Kletno, ok. 13 km od miejscowości Lądek - Zdrój (uzdrowisko, które zapewne spora część z Was kojarzy).

Jaskinię odkryto w 1966 r., podczas wydobywania marmuru, kiedy to w wyniku wybuchu otworzyło się wejście do jej wnętrza. Początkowo myślano, że liczne kości wystające z namuliska są ludzkie, jednak antropolodzy wezwani na miejsce stwierdzili, że należą one do zwierzą plejstoceńskich, a w większości do niedźwiedzia jaskiniowego, stąd też jej nazwa. W 1983 r. jaskinia została udostępniona dla turystów, którzy jako pierwsi, pod opieką przewodnika, mogli podziwiać jej piękno.

W jaskini byłam już wcześniej, jednak doszłam do wniosku, że fajnie byłoby zobaczyć ją raz jeszcze. Zwiedzanie zarezerwowałam na 15.20. Musimy pamiętać, że samochód zostawiamy na parkingu oddalonym od jaskini ok. 1,5 km czyli dojście do pawilonu wejściowego zajmie nam jakieś 30 min. Druga opcja to dojazd z parkingu melexem, jednak polecam spacer, ponieważ miejsce jest przepiękne, bez względu na porę roku. Po drodze miniemy źródło Marianna, z samoczynnie wypływającą wodą z głębokości 120 m, a skręcając parę metrów dalej w prawo, dojdziemy do niewielkiego jeziorka w kamieniołomie. No i najważniejsze bilety, które musimy odebrać ok. 15 min wcześniej, inaczej niestety mogą przepaść. Chętnych jest naprawdę sporo. 
Biorąc pod uwagę powyższe, na parkingu byliśmy już jakieś 40 - 50 min wcześniej.







Gdy już dojdziemy do pawilonu, który położony jest w dawnym wyrobisku górniczym, odbieramy bilety, a jeśli zostanie nam trochę wolnego czasu, możemy coś zjeść, obejrzeć ekspozycje lub poczytać na temat jaskini i okolicznych terenów. W pawilonie znajduje się również makieta Doliny Kleśnicy w skali 1:5000. Wybierając odpowiedni przełącznik, podświetlamy konkretne miejsce, dzięki czemu możemy sprawdzić gdzie jest np. granica parku, góra Stroma itp.

Gdy nadejdzie nasza godzina, z pawilonu , przechodzimy do śluzy wejściowej, nazwanej Salą Niedźwiedzia, która chroni mikroklimat jaskini przed wpływami z zewnątrz. Jaskinia rozwinięta jest na 3 poziomach, jednak my zwiedzamy ją tylko na środkowym. Długość trasy to ok. 360 m długości, a czas zwiedzania 40 min.

Idąc trasą zobaczymy szczątki zwierząt plejstoceńskich, szkielet niedźwiedzia jaskiniowego, a także przepiękną szatę naciekową, powstającą z wód przedostających się z powierzchni góry Stromej. Niesamowite kolory od bieli po odcienie karmelu robią wrażenie, a nacieki z których układają się fantazyjne formy, przypominające m.in. postacie z bajek, rozbudzą wyobraźnie dzieci, a także niejednego dorosłego. Zachwycający jest również pokaz muzyki i światła, dzięki któremu poczujemy się jak u Królowej Śniegu na balu.








Ze względu na mikroklimat jaskini, liczba wejść jest ograniczona, każda grupa nie może liczyć więcej niż 15 osób. Pamiętajmy również o ciepłych ubraniach w okresie letnim, ponieważ temperatura w jaskini przez cały rok wynosi ok. 6 * C.
Osoby, dla których zwykła trasa turystyczna to za mało, mogą wybrać się z grotołazem na bardziej ekstremalną wycieczkę, w niższe partie jaskini. No cóż...może kiedyś się odważę ;).
Na pewno ważną informacją jest to, że przygotowany został również wariant trasy dla osób, poruszających się na wózkach inwalidzkich.

Na koniec, mam dla Was jeszcze jedno zdjęcie. W związku z tym, że głównymi mieszkańcami jaskini są nietoperze, przedstawiam Wam Nocka Dużego. Zdjęcie zrobione oczywiście bez flesza i z daleka, żeby nie obudzić malca :).


niedziela, 3 stycznia 2016

Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie

Zapewne większość z Was kojarzy bajkę o Koziołku Matołku, który przemierza świat wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu Pacanowa, gdzie podobno "kozy kują". Miejscowość taka istnieje w województwie świętokrzyskim, w związku z czym zrozumiałe, dlaczego to w tym miejscu postanowiono utworzyć Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka. Już obszar wokół budynku, w skład którego wchodzą ogrody oraz amfiteatr, sprawia, że mamy ochotę sprawdzić co kryje się w środku.





Po przekroczeniu progu budynku, podczas kupowania biletu, oddawania kurtek do szatni czy wkładania obuwia ochronnego, które wygląda jak buty krasnala, zostajemy przeniesieni w wyjątkowy świat baśni.




Później jest już tylko lepiej. Wystawa "Bajkowy Świat" to podróż do krainy bajek i legend, trwająca trochę ponad godzinę. Jest to interaktywna przygoda, pełna dźwięków i kolorów, podczas której dziecko uczy się i bawi jednocześnie, a czas upływa nam niezwykle szybko w doskonałej zabawie i zachwycie. Pomimo tego, że jest ona skierowana głównie do dzieci to i dorośli nie będą narzekać .

Na wystawę przenosi nas mysia dziura, która po przejściu zamienia się w smoczą jamę. Wewnątrz znajdziemy postacie książąt i księżniczek oraz ich rekwizyty, bajkowe ptaki, dworzec w Pacanowie i pociąg, w którym poczujemy się jak w prawdziwym, dzięki efektom specjalnym (zobaczymy co się dzieje za oknem, a także poczujemy uderzenie np. stworzenia morskiego). Mamy również kwiaty opowiadające bajki, baśniowe lustro przez które możemy przejść, a także ścianę z tajemniczymi drzwiczkami i okienkami za którymi kryją się bohaterowie i przedmioty z przeróżnych bajek.







Europejskie Centrum Bajki ma do zaoferowania jeszcze sporo innych atrakcji takich jak: spektakle, warsztaty, filmy itp. dlatego zapraszam na stronę internetową tutaj.
Jeżeli będziecie w pobliżu, naprawdę zachęcam do odwiedzenia, po uprzedniej rezerwacji. Lepiej nie ryzykować, że ominie nas taka przyjemność.